Wydawca treści Wydawca treści

Zwierzęta

Co zrobić kiedy natrafimy w lesie na martwe lub ranne zwierzę? Ukąsiła mnie żmija – co teraz? Potrąciłem samochodem zwierzę. Co robić? – odpowiedzi na te i inne pytania.

Natrafiłem w lesie na martwe zwierzę. Co robić?

Jeśli znajdziesz w lesie padłe zwierzę lub nawet jego część, niezależnie od tego czy jest to zwierzę domowe czy dzikie, nie przechodź obok niego obojętnie. Śmierć zwierzęcia może być skutkiem choroby zakaźnej. Truchła nie wolno dotykać ani tym bardziej zabierać.

Jeśli znajdziesz w lesie padłe zwierzę, powiadom urząd gminy, a następnie nadleśnictwo.

Koniecznie trzeba powiadomić urząd gminy, a następnie nadleśnictwo; ewentualnie policję, jeśli jest już wieczór. Usunięcie i utylizacja martwych zwierząt jest obowiązkiem gminy. Nadleśnictwo należy powiadomić dlatego, bo ubytek zwierzyny w obwodzie powinien zostać uwzględniony w planach łowieckich. Leśnicy sprawdzą także przyczynę śmierci zwierzęcia i - w razie potrzeby - zawiadomią inne służby, np. inspekcję weterynaryjną.

Natrafiłem w lesie na ranne zwierzę. Co robić?

Pomocy można szukać u leśników, choć najlepiej powiadomić o tym urząd gminy. To gmina ma bowiem zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt obowiązek opieki nad wszystkimi zwierzętami: i domowymi (bezdomnymi), i dzikimi – zapewnienia im ewentualnego schronienia czy opieki weterynaryjnej. W tym zakresie gmina może liczyć na współpracę i pomoc ze strony członków Polskiego Związku Łowieckiego, których zobowiązują do tego przepisy.

Leśnicy oczywiście chętnie doradzą, jak zachować się przy zetknięciu z rannym zwierzęciem oraz pomogą w nawiązaniu kontaktu z gminnymi urzędnikami i weterynarzami.

Natrafiłem w lesie na młode zwierzę, które wygląda na porzucone przez matkę. Co robić?

Praktycznie wszystkie zgłoszone wypadki znalezienia „porzuconego" młodego zwierzęcia to fałszywy alarm. Nie należy zbytnio zbliżać się do takich zwierząt, dotykać ich i pod żadnym pozorem zabierać ich z lasu. Pozostawianie młodych zwierząt samych, np. zajęcy, saren czy dzików, to nie brak dbałości o potomstwo ze strony rodziców, ale wręcz przeciwnie - objaw troski o ich byt. To wypracowana przez zwierzęta strategia przetrwania: młode zwierzę nie wydziela intensywnego zapachu, więc nie wyczują go drapieżniki, mało się porusza i ma maskujące ubarwienie, co zapewnia mu ochronę. Ciągła obecność dorosłych zwierząt w pobliżu zagraża młodym i ściąga uwagę drapieżników. Matka dyskretnie obserwuje młode, a zbliża się do nich tylko na czas karmienia.

fot. Paweł Fabijański

Zabierając z lasu małą sarnę na oczach jej matki wyrządzamy jej wielką krzywdę. Takie „uratowane" zwierzę w zasadzie nie ma szans na wychowanie wśród ludzi i powrót do naturalnego środowiska.

Zabierając z lasu małą sarnę na oczach jej matki wyrządzamy jej wielką krzywdę

Natrafiłem w lesie na kłusownicze wnyki. Co robić?

Wnyk to narzędzie kłusownicze w kształcie pętli z drutu lub stalowej linki. Umieszczane są na ziemi lub na wysokości głowy zwierzęcia i przyczepione do pniaka drzewa lub specjalnie wbitego palika. Zakładane są z reguły grupowo po kilka, a nawet kilkadziesiąt na przesmykach, którymi porusza się zwierzyna. Stanowią także zagrożenie dla ludzi, szczególnie zimą, gdy maskuje je śnieg. W przypadku ich znalezienia należy niezwłocznie zawiadomić leśników lub policję. Nie należy samodzielnie zdejmować, ani zabierać ze sobą wnyków, ale zapamiętać lub dobrze oznaczyć miejsce ich znalezienia (w naszym kraju nawet posiadanie wnyków jest karalne!). Można ostrożnie zaciągnąć pętlę, aby unieszkodliwić niebezpieczny wnyk do czasu przybycia odpowiednich służb.

Wnyki są groźne nie tylko dla zwierząt, lecz także dla ludzi (fot. P. Fabijański)

Natrafiłem w lesie na agresywne zwierzę. Co robić?

Gdy spotkacie w lesie agresywne zwierzę starajcie się jak najszybciej oddalić na bezpieczną odległość. Zdrowe leśne zwierzęta najczęściej same unikają spotkania z ludźmi, a w lesie musimy unikać tylko tych, które nas się nie boją. Zwierzęta są nieprzewidywalne w czasie godów i wtedy nawet rogacz sarny czy byk jelenia może być agresywny, podobnie jak przysłowiowy ranny odyniec. Podobnie może być, gdy zaskoczymy matkę z młodymi w sytuacji, gdy nie może szybko uciec. Wtedy nawet sympatyczna i płochliwa sarna broniąca swojego koźlęcia potrafi atakować człowieka ostrymi raciczkami. Spotkania z dziwnie zachowującymi się zwierzętami trzeba zgłosić leśnikom.

Gdzie można natrafić na żmije? Jak zabezpieczyć się przed nimi?

Na żmiję zygzakowatą możemy się natknąć przede wszystkim w podmokłych fragmentach lasów, pośród rumowisk skalnych, na wilgotnych łąkach, torfowiskach, obrzeżach bagien i na zrębach. Lubi miejsca dobrze naświetlone. Dlatego możemy spotkać ją np. na środku leśnej ścieżki, gdzie wygrzewając się ma nieco uśpioną czujność. Zaniepokojona naszymi krokami, zazwyczaj szybko znika w pobliskiej kryjówce:  norze, wykrocie bądź w stercie kamieni. Czasami jednak, gdy przezorność i szybkość ją zawiedzie, próbuje odstraszyć potencjalnego napastnika. Zwija swoje ciało, unosi głowę i głośno syczy. Należy wtedy zachować dystans co najmniej jednego metra, nie wykonywać gwałtownych ruchów i nie drażnić jej. Wtedy żmija nas nie zaatakuje, a my możemy spokojnie wycofać się i uniknąć ugryzienia.

Na żmiję zygzakowatą możemy się natknąć przede wszystkim w podmokłych fragmentach lasów, pośród rumowisk skalnych, na wilgotnych łąkach, torfowiskach, obrzeżach bagien i na zrębach (fot. S. Wąsik)

Tam, gdzie spodziewamy się spotkać żmiję, patrzmy uważnie pod nogi i sprawdzajmy miejsce, w którym chcemy usiąść. Bezpiecznie jest mieć wysokie, solidne buty, bo żmija w zasadzie atakuje tylko do wysokości naszej kostki. Poza tym, gdy wędrujemy w ciężkich butach, żmije usłyszą nas z daleka.

Jeśli ukąsiła Cię żmija, nie wysysaj jadu i nie nacinaj miejsca ukąszenia – to tylko może zaszkodzić!

W większości przypadków ukąszenie żmii prowokuje człowiek drażniąc ją lub próbując chwytać. Gady te są od nas dużo bardziej ostrożne i unikają jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi. Nigdy bez powodu nie atakują człowieka, a ich ewentualna agresja jest spowodowana wyłącznie strachem czy zaskoczeniem nagłą sytuacją.

Ukąsiła mnie żmija. Co robić?

Oczywiście nie jest to łatwe, ale bardzo ważne w takiej sytuacji jest zachowanie rozsądku i spokoju. Panika i strach u ukąszonego powoduje wzrost tętna i szybsze rozprzestrzenianie się jadu w organizmie. Warto unieruchomić ukąszoną kończynę, aby spowolnić rozchodzenie się trucizny. Niektórzy radzą także założenie opaski uciskowej ponad miejscem ukąszenia, jednak nie jest to konieczne (taka opaska i tak nie może całkowicie tamować dopływu krwi!). Bardzo ważne: nie wysysamy jadu i nie nacinamy miejsca ukąszenia – to tylko może zaszkodzić! Możliwie szybko należy zgłosić się do lekarza, który zapewne poda surowicę w postaci zastrzyku. Warto pamiętać, że choć ukąszenie przez żmiję bardzo rzadko kończy się śmiercią, to jednak jego skutki są nieprzyjemne.

Jak zabezpieczyć się przed kleszczami?

Strach przed kleszczami często zniechęca nas do leśnych spacerów. Ale kleszcze zagrażają nam nie tylko w lesie, równie groźne są dla nas na łące, w ogrodzie, parku lub nad wodą. Czyhają na ofiarę wszędzie tam, gdzie są trawy, paprocie. Lubią też liście leszczyn. Suche bory sosnowe są zatem nawet bezpieczniejsze od miejskiego parku.

Warto jednak zadbać o profilaktykę. Nawet co trzeci kleszcz może przenosić krętki boreliozy. Uchronimy się przed wszelkimi kleszczowymi kłopotami stosując odpowiednie ubranie, czapkę i zabezpieczając się profilaktycznym środkiem chemicznym zakupionym w aptece. Po powrocie ze spaceru w miejscu, gdzie można spodziewać się kleszczy, niezbędna jest kontrola ciała.

fot. Henrik Larsson/Shutterstock.com

Ukąsił mnie kleszcz. Co robić?

Kleszcza należy jak najszybciej usunąć z naszego ciała. Jest to zabieg prosty, bezbolesny i nie wymaga pomocy lekarskiej. Tym bardziej, że obecnie powszechnie dostępne są rozmaite przedmioty ułatwiające usunięcie kleszcza ze skóry. Są to między innymi różnego rodzaju lassa, haczyki czy przyssawki. Możemy go usunąć także zwykłymi szczypczykami. Kleszcza należy uchwycić jak najbliżej skóry, następnie wyciągać go wzdłuż osi wkłucia, lekko obracając. Gdy uda nam się wyciągnąć pajęczaka w całości, rankę należy przemyć środkiem odkażającym, a ręce umyć wodą z mydłem.

Domowe metody polegające na smarowaniu kleszcza różnymi specyfikami nie są polecane. Ułatwiają wprawdzie usunięcie pasożyta, lecz jednocześnie odcinają mu dostęp do powietrza, co zwiększa u niego wydzielanie śliny i wymiocin wstrzykiwanych do krwi człowieka. To z kolei skutkuje zwiększonym ryzykiem zakażenia poważnymi chorobami. Po usunięciu kleszcza ze skóry należy dokładnie sprawdzić, czy nie ma ich w naszym ciele więcej.

Przez 30 dni po ugryzieniu przez kleszcza należy zwracać uwagę na wystąpienie niepokojących objawów: rumienia czy podwyższonej temperatury oraz objawów podobnych do grypy

Przez 30 dni po ugryzieniu należy zwracać uwagę na wystąpienie niepokojących objawów: rumienia czy podwyższonej temperatury oraz objawów podobnych do grypy.  Gdy takie wystąpią, należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza.

W moim mieście pojawiły się dzikie zwierzęta. Co robić?

Pojawianie się dzikich zwierząt w mieście zdarza się coraz częściej. Jest to niebezpieczne zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Miła i łagodna na pozór sarenka, osaczona przez ludzi, uciekając w panice potrafi nieźle poturbować człowieka, albo złamać sobie kark uderzając w siatkę ogrodzenia.

Jeśli zwierzę pojawiło się na ogrodzonej posesji i można bezpiecznie otworzyć bramę lub furtkę - spróbujmy to zrobić. Oczywiście zwierzęcia nie powinno się dokarmiać, ani zbytnio się do niego zbliżać. Nie należy także samodzielnie łapać lub obezwładniać zwierzęcia. To bardzo niebezpieczne. Chwytanie zwierzęcia wymaga wiedzy i współpracy różnych służb.

W każdej gminie jest powołany wydział (lub stanowisko) zarządzania kryzysowego urzędu gminy, który ma sprzęt i posiada przygotowaną odpowiednią procedurę. Gdy zauważycie zwierzę w mieście, zgłoście to natychmiast właśnie do urzędu gminy lub na policję. Te służby w razie potrzeby skorzystają z pomocy leśników i myśliwych. Zamknijcie też w domu koty i psy, aby uniknąć ich kontaktu ze zwierzęciem, co niesie za sobą ryzyko chorób.

Potrąciłem samochodem zwierzę. Co robić?

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt kierowca auta, który potrącił zwierzę, powinien zapewnić mu stosowną pomoc i zawiadomić w razie potrzeby służby weterynaryjne oraz policję. Nie ma potrzeby wzywać leśników, co często się zdarza, bo obowiązek usunięcia zwierzęcia z drogi spoczywa na zarządcy drogi oraz gminie.

Kto pokryje mi szkody spowodowane podczas wypadku z udziałem zwierzęcia?

Kierowca samochodu, który potrącił zwierzę, powinien ustalić jego właściciela. Jeśli jest to zwierzę domowe, którego właścicielem jest rolnik, istnieje możliwość uzyskania odszkodowania z ubezpieczenia OC gospodarstwa rolnego.

Jeśli jest to dzikie zwierzę, żyjące w stanie wolnym, to stanowi własność skarbu państwa, który zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego nie odpowiada za takie szkody. Na odszkodowanie możemy liczyć tylko w przypadku gdy mamy odpowiednią polisę AC lub gdy szkoda powstała w związku z polowaniem. Wtedy odpowiedzialność za szkodę ponosi zarządca obwodu łowieckiego, od którego możemy domagać się odszkodowania w oparciu o ustawę prawo łowieckie (art. 46).

Czy mogę swobodnie spacerować po lesie z psem?

Spacer z psem po lesie to wielka przyjemność, ale trzeba pamiętać, że nie wolno psów puszczać luzem (mówi o tym ustawa o lasach oraz art. 166 kodeksu wykroczeń). Wyjątkiem są czynności związane z polowaniem.

Nawet mały, pozornie spokojny pies to drapieżnik, który w genach ma polowanie: pogoń i zabijanie (fot. C. Korkosz)

Ze względu na ochronę zwierząt dziko żyjących możemy więc po lesie spacerować wyłącznie z psem, który prowadzony jest na smyczy. Należy pamiętać, że nawet mały, pozornie spokojny pies to drapieżnik, który w genach ma polowanie: pogoń i zabijanie. Psy w lesie wprowadzają ogromny niepokój i są przyczyną śmierci wielu zwierząt. Należy zatem rygorystycznie przestrzegać tego nakazu nie tylko z obawy przed mandatem, ale przede wszystkim w trosce o przyrodę.

Czy mogę w lesie swobodnie obserwować i fotografować zwierzęta?

Ustawa o ochronie przyrody zakazuje umyślnego płoszenia i niepokojenia zwierząt, chwytania ich i niszczenia  miejsc lęgowych. Można obserwować  zwierzęta, a także fotografować i filmować je z bezpiecznej odległości. Nie można jednak w trakcie fotografowania łamać ustawowych zakazów oraz przeszkadzać zwierzętom w godach, lęgach (np. wyciągając z gniazda jajka lub pisklęta do sfotografowania) oraz normalnym funkcjonowaniu. Wobec coraz powszechniejszego dostępu do aparatów fotograficznych i ogromnego zainteresowania fotografią przyrodniczą te zapisy mają swój sens. Ponadto rozporządzenie ministra środowiska dotyczące gatunków objętych ochroną precyzuje zapisy ustawy i określa dokładnie listę zwierząt, w tym ptaków, dla których wprowadzono zakaz fotografowania i filmowania, jeśli spowodować to może ich niepokojenie lub płoszenie.

W listopadzie 2008 r. zmieniono zapisy ustawy o ochronie przyrody (art. 56), na mocy których można wystąpić z wnioskiem do regionalnego dyrektora ochrony środowiska, a na terenie parku narodowego – do dyrektora parku, o wydanie zgody na fotografowanie chronionych zwierząt.

Zanim sięgniemy po aparat, aby uwiecznić obserwowane zwierzęta i ptaki, powinniśmy bliżej poznać prawo chroniące przyrodę.


Najnowsze aktualności Najnowsze aktualności

Powrót

„Zmiany klimatu a gospodarka leśna” tematem konferencji

„Zmiany klimatu a gospodarka leśna” tematem konferencji

Zarząd Oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa w Krośnie (SITLiD) i Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie były organizatorami konferencji naukowo-technicznej pod hasłem „Zmiany klimatu, a gospodarka leśna”. Odbyła się ona w czwartek 8 lutego w sali konferencyjnej hotelu Venus w Moderówce. Podczas wystąpień wybrzmiały tematy dotyczące zmian klimatycznych, wyzwań dla współczesnej gospodarki leśnej i kwestie konsekwencji „Zielonego ładu”, jakie wynikają z tego dla Lasów Państwowych.

Spotkanie otworzył Bartłomiej Peret, nadleśniczy Nadleśnictwa Kolbuszowa i przewodniczący ZO SITLiD w Krośnie, informując  o celach konferencji

- Obserwujemy od dłuższego czasu zmiany w klimacie, ale też ich wpływy na las; występują dłuższe okresy deszczowe lub dłuższe okresy suszy, na które mocno reagują drzewostany. Dlatego rozmawiamy o problemach znacznego występowania jemioły, reakcji gatunków obcych na zachodzące zmiany klimatu, przybliżamy zagadnienia dotyczące zielonego ładu w kontekście wyzwań w ochronie lasu, jak również o wykorzystaniu nowych technologii geoinformatycznych do oceny stanu lasu - powiedział Bartłomiej Peret.

Z kolei Janusz Starzak, p.o. dyrektora RDLP w Krośnie, witając przybyłych zaznaczył, że jeszcze do niedawna zagrożeń trwałości lasów w regionie było niewiele, a jeśli występowały to jedynie lokalnie.

- Na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia zaczęły pojawiać się oznaki czekających nas zmian klimatycznych; okresowe susze, wahania poziomu wód gruntowych, które zaczęły wpływać negatywnie na kondycję naszych lasów; pojawiły dotkliwe straty i szkody - stwierdził Janusz Starzak.
Pierwsze klęskowe historie dotyczyły świerczyn, ale działania leśników pozwoliły odwrócić skutki rozpadu tych drzewostanów. Od niedawna podobne zagrożenia dotyczą sosny, którą nęka kornik ostrozębny, a w ostatnim czasie także jemioła zagrażająca starym sosnom i jodłom.
Dyrektor Starzak d
odał też, że kolejnym wyzwaniem, z którym muszą się zmierzyć Lasy Państwowe są wyłączenia, bądź ograniczenia gospodarki leśnej które na terenie RDLP w Krośnie w tym roku objęły już obszar 18 tys. ha.
- Oznacza to 86 tysięcy metrów sześciennych mniej drewna w sprzedaży, co będzie się wiązało z mniejszymi przychodami i ograniczeniem kosztów. W związku z tym na pewno z niektórych inwestycji będziemy musieli zrezygnować. Oprócz skutków dla naszej gospodarki, ograniczenia w znaczny sposób odczuły już zakłady usług leśnych, lokalne społeczności. Ludzie z dnia na dzień zostali pozbawieni pracy, którą wykonywali. Problem ten udało się nam zażegnać już w większości nadleśnictw - powiedział dyrektor RDLP w Krośnie, odnosząc się do głośnej ostatnio kwestii wyłączenia lasów spod gospodarowania.

Przed częścią referatową odbyło się jeszcze wręczenie honorowych odznak SITLiD.  Srebrną Odznakę Honorową NOT Zarząd Główny Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej przyznał Dawidowi Gołębiowskiemu i Michałowi Szczerbickiemu. Złotą Odznakę Honorową SITLiD otrzymali Mariusz Kobylarz i Mariusz Mazurek, a Srebrną Odznakę Honorową - Jerzy Blajer, Tomasz Pasławski, Janusz Sobuś, Filip Stelmach i Maria Stelmach.

 

Na część referatową konferencji składało się dziewięć wystąpień zarówno naukowców, jak i praktyków leśnych.

Prof. dr hab. Jarosław Socha, kierownik Katedry Zarządzania Zasobami Leśnymi Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie mówił o obecnych i przewidywanych zagrożeniach dla trwałości lasu. Zdaniem naukowca, największy wpływ na ekosystemy leśne mają obecnie: wzrost średniej temperatury powietrza, a efekcie wydłużenie okresu wegetacyjnego, wzrost stężenia dwutlenku węgla oraz depozycja atmosferyczna azotu.
- Te czynniki sprawiają, że drzewa rosną szybciej. Żeby sobie uzmysłowić skalę tego przyśpieszenia powiem, że w średnich warunkach siedliskowych w Polsce drzewostany sosnowe są obecnie o 8 metrów wyższe niż 100 lat temu. Jeżeli drzewa rosną szybciej, to albo szybciej osiągają wymiary, które kwalifikują je do wycięcia, albo szybciej zamierają. Drzewa zawsze wiążą dwutlenek węgla, natomiast problem emisji tego gazu zaczyna się, jeżeli występuje przewaga zamierania drzew nad ich przyrostem. Wówczas bilans jest ujemny, czyli las więcej emituje dwutlenku węgla, niż pochłania - tłumaczył prof. dr hab. Jarosław Socha.
Zgodził się, że trzeba spełniać oczekiwania społeczne co do ochrony różnorodności biologicznej, potrzeby tworzenia nowych rezerwatów, ale trzeba to robić w sposób bardzo przemyślany i korzystając z wiedzy naukowej.
- Dużym problemem jest to, że znaczna część społeczeństwa oczekuje, że po wyłączeniu lasy będą wyglądały tak, jak wyglądają obecnie. A obecny wygląd to jest w dużej części efekt pewnego sposobu gospodarowania. Odejście od tego sprawi, że lasy będą mniej zasobne, będzie w nich więcej martwych drzew, będą się pojawiały wielkoskalowe rozpady – tłumaczył prof. Socha.

Wiele nowych wątków wprowadziła prezentacja prof. dra hab. Marcina Pietrzykowskiego, dziekana Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który omawiał temat: „Nowe wyzwania i potrzeby społeczne względem usług świadczonych przez ekosystemy leśne”.
Kolejny z prelegentów prof. dr hab. Tomasz Zawiła-Niedźwiecki, przewodniczący Komitetu Nauk Leśnych Polskiej Akademii Nauk i wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Leśnego poruszył temat zielonego ładu i jego konsekwencji dla gospodarki leśnej. „Zielony ład” to strategia unijna zakładająca większy nacisk na zachowanie bioróżnorodności, zwiększenie pochłaniania dwutlenku węgla i akumulacji węgla, między innymi w lasach.
- To szlachetne zadanie na pewno warte poparcia, niemniej jednak niektóre regulacje formalne wprowadzone przez Unię Europejską są błędne z punktu widzenia gospodarki leśnej. Trzeba ją prowadzić bardzo rozważnie jako formę ochrony przyrody, jako formę gospodarowania zasobem przyrodniczym - stwierdził prof. Tomasz Zawiła-Niedźwiecki. – Niestety, został stworzony paradygmat, że ochrona ścisła jest panaceum na wszelkie bolączki. To błędny sposób widzenia rzeczywistości. Warto podkreślić, że w Europie, w świecie nie tworzy się nowych parków narodowych. Parki narodowe, szlachetna, dziewiętnastowieczna idea, już się przeżyła. Jest to bardzo drogi sposób ochrony przyrody. Są obecnie lepsze i efektywniejsze. Nie apeluję o likwidację parków narodowych, ale o nietworzenie nieskończonej liczby, bo tak ktoś chce, bez podstaw naukowych - zaznaczył naukowiec, wskazując na ekonomiczną stronę tej sprawy. Według szacunków niemieckiego instytutu federalnego w Europie średnio o 30 procent zmniejszy się podaż drewna. W Polsce będzie to 33-40 procent, czyli o 12-16 mln metrów sześciennych mniej drewna. To oznacza, że ceny drewna wzrosną a jeśli zostaną zaimplementowane wszystkie strategie, zwiększy się też deficyt tego surowca, który obecnie wynosi 20 procent. Do tego dojdzie upadek małych i średnich firm zajmujących się przerobem drewna. Szacuje się też zmniejszenie zatrudnienia nawet o 200 tysięcy osób w całym łańcuchu leśno-drzewnym – wyliczał prof. Zawiła-Niedźwiecki.

Bardzo ciekawe były również kolejne prelekcje.
 Dr hab. Roman Wójcik, profesor SGGW w Warszawie zaprezentował wyniki swych badań w referacie „Jemioła - wyzwanie czy konieczność w dobie zachodzących zmian”, wskazując na przyczyny i sposoby przeciwdziałania inwazji tego gatunku pasożyta. Podobne w swej wymowie zagadnienia  były tematem wystąpienia  dra hab. inż. Piotra Bilańskiego, prof. UR w Krakowie, który omawiał temat; „Jak zmiany klimatyczne wpłynęły na występowanie i aktywność gatunków inwazyjnych”.

 

Nowoczesne metody monitoringu zjawisk przyrody przedstawił dr hab. inż. Piotr Wężyk, prof. UR w Krakowie w prezentacji  „Monitorowanie przemian 4-D zachodzących w drzewostanach z wykorzystaniem technologii geoinformatycznych”.

Bardzo praktyczny wymiar miały referaty „Ocena stanu hydrologicznego i konsekwencje w lasach Podkarpacia”, który przedstawił Bogumił Dąbek, dyrektor oddziału BULiGL w Przemyślu, oraz „Wybrane choroby i szkodniki lasów Podkarpacia w dobie zmian klimatycznych”, który wygłosił Jarosław Plata – kierownik Zakładu Ochrony Lasu  w Krakowie;

Jako ostatni wystąpił przedstawiciel RDLP w Krośnie,  Kamil Grałek, naczelnik Wydziału Ochrony Ekosystemów, który omówił „Bieżące problemy w lasach na terenie  RDLP w Krośnie wynikające ze zmian warunków klimatycznych”.

Dyskusję na tematy zaprezentowane poprowadził dr Bartłomiej Peret.

Efektem końcowym konferencji, będą wnioski, które po zredagowaniu przez komisję wniosków i uchwał zostaną przestawione władzom zwierzchnim.

 

W drugim dniu konferencji, w piątek, odbyła się druga część konferencji na terenie Nadleśnictwa Kołaczyce (leśnictwo Odrzykoń). Uczestnicy poznali przykłady porażenia jodeł przez jemiołę, na którymi odbyła się mocna dyskusja. Zobaczyli też powierzchnię użytą w geomatyce, omawiano zaburzenia hydrologiczne i tematykę skaningu w praktyce, zapoznali się z przykładami udostępniania lasów dla potrzeb społecznych. Odwiedzono też rezerwat przyrody „Prządki”.

 

                                                                Tekst i zdjęcia: Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie